Czy butelkomat da się oszukać?

Już wkrótce, bo 1 października br., ruszy system kaucyjny, w ramach którego puste butelki i puszki będą zwracane do automatów (tzw. butelkomatów).
 Sam projekt wywołał szeroką debatę w branży objętej systemem i nie obyło się bez utrudnień, ponieważ uruchomienie systemu zostało opóźnione (pierwotnie planowane na 1 stycznia 2025 r.). Warto zauważyć, że choć w Polsce to dopiero początek, w Europie tego typu rozwiązania funkcjonują już od wielu lat. Projekt ma na celu promowanie recyklingu, redukcję odpadów i stworzenie zamkniętego obiegu dla tego typu opakowań. Konsumenci, którzy zwrócą opakowania do automatu, otrzymają w ten sposób zwrot kaucji pobranej wcześniej za opakowania objęte systemem. Rodzi to kolejne pytanie: Czy istnieje w tym obszarze pole do nadużyć i potencjalnych możliwości nieuczciwego zarobku?

Test nadużyć

Dziennikarze portalu franczyzawhandlu.pl zdecydowali się na przeprowadzenie takiego testu. W tym celu odwiedzili trzy sklepy, które już przyjmują opakowania. Chciałbym podkreślić, że nie miał on charakteru instruktażowego, a raczej miał wskazać obszary, które wymagają uszczelnienia systemu przed ryzykiem potencjalnych oszustw.

Jedną z wybranych metod był test butelki na sznurku. Test polegał na owinięciu szyjki butelki sznurkiem i próbie wielokrotnego użycia tej samej butelki w celu uzyskania zwrotu pieniędzy. W tym przypadku testowane przez dziennikarzy automaty nie dały się oszukać. Co ciekawe, przy użyciu cienkiej żyłki wędkarskiej niektóre próby oszukania automatu udały się. Wynika to prawdopodobnie z trudności skanera z wykryciem przezroczystej żyłki.

Inną testowaną metodą była etykieta na palcu. Dziennikarze zwracają uwagę, że opakowania objęte systemem będą miały nowe etykiety umożliwiające dokonanie zwrotu. Jak pokazuje test, brak takiej etykiety na opakowaniu powoduje, że system go nie przyjmuje. Niemniej jednak kreatywni dziennikarze zeskanowali samą etykietę przyklejoną do palca, równolegle wrzucając pustą butelkę bez kodu. W efekcie na trzy testowane automaty jeden dał się oszukać, a dwa pozostałe nie. Dziennikarze nie poddali się i zmodyfikowali odklejoną etykietę w taki sposób, aby zwiększyć szanse powodzenia. Dwa automaty ponownie zorientowały się, że coś jest nie tak – próby nie udały się. Ale znów jeden dał się oszukać w taki sposób, że mogli na jednej etykiecie wrzucić wiele opakowań.

Ostatnim problemem, który dziennikarze podnoszą jako potencjalny obszar nadużyć, jest kwestia wielokrotnie wykorzystanych voucherów (kuponów za zwrócone opakowania). Jak twierdzi pytany przez nich ekspert – istnieje obawa przed kopiowaniem takich voucherów w celu ich ponownego wykorzystania, ponieważ kody podobno nie dezaktywują się po użyciu.

Ja osobiście uważam, że problem ten, jeśli rzeczywiście istnieje, zostanie szybko rozwiązany. Dziennikarze formalnie nie przetestowali tego triku.

Zapoznaj się z pełnym przebiegiem testu tutaj

Przykłady oszustw z zagranicy

W krajach, gdzie system kaucyjny funkcjonuje już od lat (np. w Niemczech i Austrii), odnotowano różne przypadki nadużyć. Oto niektóre z nich:

  1. Berlin, fałszywe etykiety: Berlińscy oszuści wyłudzali nawet do 22 000 euro dziennie. Proceder polegał na tym, że firma produkująca napoje, naklejała również fałszywe kody kreskowe na butelki nie objęte systemem i zwracali je do automatów, które wypłacały pieniądze jak za legalne opakowania. Proceder trwał kilka lat – policja zarekwirowała podrobione etykiety i butelki. Więcej przeczytasz tutaj.
  2. Austria, etykiety na opakowaniach bez kaucji: Oszuści naklejają kopiowane kody kreskowe na butelki i puszki bez kaucji, by automaty przyjmowały je i wypłacały 25 centów jak za legalne opakowania. Więcej przeczytasz tutaj.
  3. Bawaria i Frankonia, pomysłowe drobne triki: W Bawarii i Frankonii wykryto różne drobne oszustwa w butelkomatach. Wielokrotne zwroty butelki na żyłce (trik „na wędkę”), wykorzystanie etykiet z kodami z opakowań wyjętych ze śmietników czy kradzież kuponów z puszek przeznaczonych na darowizny. Jednym z bardziej kreatywnych pomysłów było nawet ręczne rysowanie kodów kreskowych na butelkach bez kaucji. Większość z tych pomysłów dawała oszustom najwyżej od kilku do kilkudziesięciu euro zanim ich schwytano, ale to pokazuje ich kreatywność. Co gorsza oszustwa dotyczyły zarówno nieuczciwych klientów jak i pracowników sklepu. Więcej przeczytasz tutaj.
  4. Kolonia, jedna butelka warta ponad 44 000 euro: W Kolonii handlarz przerobił butelkomat, wyłączając mechanizm niszczenia butelek. Dzięki temu jedną butelkę zeskanował ok. 180 000 razy i wyłudził 44 362,75 euro. Pokazuje to, jak kreatywni są oszuści, a co najważniejsze, pokazuje, że także operatorzy automatów mogą dopuszczać się nadużyć. Więcej przeczytasz tutaj.
  5. Bochum, nie niszczyli opakowań: Z kolei w Bochum poprzez modyfikacje dwóch automatów w taki sposób, aby nie niszczyły opakowań, dokonano oszustwa na ponad 1,2 mln euro. Proceder trwał około rok czasu – przeczytacie o tym tutaj.

Czy zatem oszustwa przy automatach kaucyjnych staną się tak powszechne jak te przy kasach samoobsługowych? Czy wraz z nowymi możliwościami pojawi się zjawisko tzw. mafii automatowych, które będą modyfikować urządzenia i podrabiać etykiety w celu osiągnięcia ogromnych zysków?

Zarówno przeprowadzony test, jak i doświadczenia z Niemiec i Austrii dowodzą, że pomysłowi oszuści będą próbowali wykorzystać każdą słabość systemu. Dlatego ważne jest wyciągnięcie wniosków z tych przykładów i maksymalne uszczelnienie naszego systemu od pierwszego dnia. Jeśli polski system kaucyjny zostanie dobrze zabezpieczony już na starcie, próby wyłudzeń prawdopodobnie pozostaną incydentalne i nie staną się masowym zjawiskiem.

A tym czasem pozostawiam Was z tym obrazkiem. Uchwycone niedawno.

Źródło: franczyzawhandlu.pl, bild.de, infranken.de, derstandard.at, stren.de, opracowanie własne .