Sabotaż. Teoria, która staje się rzeczywistością

Ostatnio częściej niż zwykle odchodzę od głównego tematu mojego bloga (kradzieży). Powodem są sprawy, obok których nie można przejść obojętnie.

Przez długi czas temat sabotażu – celowych podpaleń, w obiektach handlowych pojawiał się głównie w hipotezach i domysłach. Jednak rzeczywistość właśnie zweryfikowała te przypuszczenia – akty sabotażu przestały być teorią, a stały się faktem.

Sabotaż w Warszawie – to nie był przypadek

12 marca 2025 roku Prokuratura Krajowa poinformowała o zatrzymaniu Stepana K., obywatela Białorusi, który usłyszał zarzut podpalenia wielkopowierzchniowego marketu budowlanego w Warszawie w kwietniu 2024 roku. Ogień strawił część marketu, powodując straty przekraczające 3,5 miliona złotych. Nie był to przypadkowy incydent.

Śledztwo wykazało, że było to celowe działanie sabotażowe. Stepan K. rozlał łatwopalną ciecz, pozostawił urządzenia umożliwiające zdalne wzniecenie ognia, a całość udokumentował na telefonie. Nagrania trafiły na rosyjskie kanały propagandowe. Ustalono, że podpalenie było elementem operacji wywiadowczej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

Nie tylko Polska – skoordynowana operacja w regionie

To nie jedyny taki przypadek. Śledczy powiązali warszawskie podpalenie z innymi podobnymi atakami w Polsce oraz Europie Środkowo-Wschodniej. Sprawa nabrała charakteru międzynarodowego, powołano wspólny zespół śledczy (JIT) z udziałem polskich i litewskich organów ścigania.

Wojna hybrydowa na naszym podwórku

To, co jeszcze niedawno wydawało się domeną konfliktów toczonych gdzieś daleko, dziś dzieje się tu i teraz, w realiach polskich miast, obiektów handlowych i przestrzeni publicznej. Oficjalnych informacji jest niewiele. Głównym powodem jest unikanie paniki i zachowanie spokoju wśród społeczeństwa. Ale fakty mówią same za siebie – pożary, sabotaże, ataki informacyjne. To już nie teoria, lecz realne zagrożenie, które przybiera coraz bardziej namacalne formy.

Co dalej?

Stepan K. usłyszał zarzuty działania na rzecz obcego wywiadu i aktu terrorystycznego. Może spędzić resztę życia w więzieniu. Ale czy to rozwiązuje problem? Absolutnie nie. Przypadek ten jest ostrzeżeniem dla wszystkich zaangażowanych w bezpieczeństwo. Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, że kwestia sabotażu jest realnym zagrożeniem, teraz nie powinien już ich mieć.